wtorek, 30 grudnia 2014

Wysiłek fizyczny.

Niebawem przed nami "Hakamami" kolejne klubowe seminarium które sam sprowokowałem jakiś czas temu, żeby zobaczyć co dla innych z mojego i mojego nauczyciela nauczania jest ważne, istotne, ujmujące, po prostu "moje".  To właściwie ewaluacja, która pomaga mi w dalszym planowaniu treningu i rozwoju moich "najstarszych" stopniem uczniów. Mam nadzieję, że dla Nich samych również interesująca forma treningowa.
Zastanawiając się i obserwując tendencje dostrzegam ucieczkę od wysiłku fizycznego, od ćwiczeń gibkościowych, które jak wiadomo wykonywane nieregularnie nie dają oczekiwanych rezultatów a potem rozczarowanie niską sprawnością. Ucieczka ta od intensywnego wysiłku fizycznego na rzecz treningu technicznego co oczywiste ze względu na złożoność technik wolniejszego, w dłuższej perspektywie nie daje zadowolenia powodowanego wydzielaniem endorfin tzw. powysiłkowy efekt endorfinowy, który jeśli jest czymś stałym w sensie negatywnym daje znużenie treningiem.
Tak więc za zadowolenie z treningu po części odpowiedzialni jesteśmy sami bo najlepszy nawet trener nie zrobi niczego jeśli trenujący nie będzie miał chęci. Często trenując podczas seminariów spotykam się z czymś na kształt "rynku" na którym jest głośno a jeden ćwiczący tłumaczy innemu co należy robić zamiast na miarę własnych możliwości dać sobie w kość....

     

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Kihon dla zaawansowanych

Każdemu kto jakiś czas uprawia Aikido tłumaczyć nie trzeba znaczenia słowa Kihon. Wiadomo, podstawy.
Jest jednak ale bo łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której osoba atakująca na której ma być wykonywana technika zmienia swoje zachowanie w trakcie ruchu uniemożliwiając wykonanie techniki zadanej.
I tu pojawia się problem w nauczaniu, pojmowaniu. Jak ktoś już kiedyś powiedział ucz się sam w taki sposób jak byś miał przekazać wiedzę dalej. W tym chyba jest największy problem, ponieważ taka postawa wymaga dużo zrozumienia ze strony uke i nie podejmowania zbędnych ruchów, które maja na celu pozwolenie na bezproblemową naukę. Oczywiście z czasem poprzeczka wzrasta ale kiedy ćwiczymy z początkującym znów trzeba poprzeczkę opuścić dla jego dobra. Jak wiadomo motywacja wzrasta tym bardziej im bardziej uczący się jest w stanie materiał opanować. A jeśli mu w tym przeszkadzamy co wtedy ?
Kihon więc dla początkujących czy zaawansowanych ?

niedziela, 12 października 2014

Fizyczna, kultura

Wyczytałem ostatnio , że studenci 3 roku akademii wychowania fizycznego skłonni są oceniać w ok. 80 % poziom sprawności ogólnej stopniami szkolnymi. Co ciekawe w przewadze są to ludzie mający własne doświadczenia w klubach sportowych. Jak więc pokazują badania a dotyczą jakby nie było studentów, którzy za chwilę zaczną kształtować postawy innych związane z kulturą fizyczną i jej wpływem na życie, wygląda to marnie. Ta mierność potwierdzana jest kolejnymi badaniami tym razem satysfakcji uczniów z prowadzonych lekcji i pokazują dobitnie że są dla nich po prostu nudne jak flaki z olejem. Niby 45 min a faktycznie ok. 30 minut odliczając sprawy organizacyjne, tyle zostaje na przeprowadzenie lekcji. Jak w tak krótkiej jednostce czasowej zrobić coś porządnie nie pomijając wszystkich elementów które lekcja zawierać powinna ? Nie wiem.
Ratunkiem są oczywiście treningi, zajęcia , warsztaty i inne ćwiczenia pozalekcyjne ale to chyba przede wszystkim nauczyciele powinni kształtować zainteresowanie u uczniów kulturą fizyczna i tłumaczyć im zasadność podejmowania działań związanych z utrzymaniem swojego ciała a w konsekwencji i ducha w lepszej kondycji. 
W mojej opinii nie chodzi tu o zarzynanie kolejnych pokoleń młodych ludzi treningiem, który powoduje u nich tylko przeciążenia, zakwasy, urazy i ból a w konsekwencji odejście od uprawianej dyscypliny i być może na dłuższy czas niechęć do podejmowania aktywności fizycznej a tłumaczenie jak ważny jest to element naszego życia przekonywać nikogo nie trzeba.   


 

czwartek, 29 maja 2014

Shodan rozpoczęcie czy koniec ?

Nie tak dawno bo na początku maja moi uczniowie mieli sposobność zdawać swój pierwszy egzamin mistrzowski. Wypada wymienić ich tutaj z imienia i nazwiska co też czynię :
  • Dorota Pędziwiatr 1. Dan
  • Dariusz Tkaczyk 1. Dan
  • Marek Romaniuk 1.Dan
  • Tomasz Tułacz 1.Dan
A parę lat wcześniej Konrad Sikora jako pierwszy i Radosław Duda.
A teraz o stopniach i odczuciach. Odczucia moje jako nauczyciela wspaniałe. Wspaniała atmosfera, wspaniali ludzie którzy ją tworzą, wspaniałe uczucie mieć takich uczniów, wspaniałe oglądać jak się denerwują przed egzaminem i wspaniale widzieć jak go zdają. Swój pierwszy z wielu egzamin...
Shodan to rozpoczęcie drogi a nie jej zakończenie i to już w nieco innym wymiarze, spokojniej, bez ciśnienia. I ta zmiana jest widoczna jest już na następnym treningu a niby nic nie mogło się zmienić w tak krótkim czasie. A jednak, pewność siebie i wiara we własne możliwości wzrasta i jest przenoszona automatycznie na współćwiczących którzy też chcieliby taki stan-stopień uzyskać.

A teraz trochę mniej słodko.
Częściowo już kiedyś o tym pisałem w jednym z postów chyba o tytule "Na co to komu" a rzecz w stopniach mistrzowskich, które to przynajmniej teoretycznie powinny powodować większe zrozumienie(o ile wcześniej to nie nastąpiło) tego co robimy a może nawet zapoznanie się ponownie z etymologią słowa Aikido.
Dla mnie osobiście doprowadzenie kogoś do stopnia mistrzowskiego to nie tylko pokazanie mu jak i gdzie postawić stopę lub jak unieść rękę ale przede wszystkim związek międzyludzki w którym to próbujemy znaleźć metodę na dotarcie do ucznia i przekazanie mu w optymalny sposób swojej wiedzy. I nie jest to manipulacja nim do swoich osobistych celów....
Zapewne rozumienie zasad aikido i poczucie, że ich przestrzeganie buduje a nie niszczy i że jest jednym z fundamentów powinno wszystkich, którzy nazywają siebie samych Mistrzami natchnąć do etycznych, przejrzystych relacji z innymi chodzącymi po tym samym tatami, mieście czy kraju.

Jak powiedział Ajschylos "Nie ma gor­sze­go zła od pięknych słów, które kłamią."  

Pytam zatem Mistrzów  początek czy koniec ?  

 

niedziela, 25 maja 2014

Głowa w dół

Dawno nic nie było ponieważ piszę "do szuflady".
Pamiętam jak dawno temu(jak mówi moja córka "w karbonie") podczas przygotowań do pokazu moi młodsi koledzy(teraz już ze stopniami mistrzowskimi) i koleżanki z maty wchodząc na nią(matę) tego samego dnia 20 a może 24 raz mieli głowy opuszczone w dół jak za przeproszeniem stado głodnych koni co mój nauczyciel oczywiście zauważył i odpowiednio opisał. Sytuacja ta i postawy niektórych osób pokazywały ni mniej ni więcej co powoduje w naszej psychice fizyczne zmęczenie i jak wpływa na możliwość kontynuowania treningu.. Dlaczego o tym piszę ano dlatego, że właśnie to fizyczne zmęczenie i walka z własną niemocą buduje nas. Nie istotne jest tutaj jak wiele technik, wysokich rzutów oczywiście obowiązkowo widowiskowych wykonamy a raczej to jak bardzo umiemy utrzymać skupienie podczas treningu. Skupienie to powoduje, że dostrzegamy szczegóły demonstrowanych technik, ruchów i detali technicznych. Życzę więc utrzymania skupienia przez cały trening a wtedy być może głowa nie będzie tak szybko opadać w dół ...     

sobota, 8 lutego 2014

Im dalej w las

Im dalej w las tym więcej....zrozumienia. A tu kuku, nic z tego. Kolejna obserwacja tym razem konkretnych technik bo eri dori -shiho nage oraz eri dori - kote gaeshi przyniosła..... niemożność wykonania zadanej techniki. Dla znających temat niby wszystko jasne ale jest jedno ale ! Bez reakcji atakującego w trakcie trwania ruchu obronnego technika okazuje się awykonalna. Jest ona(technika) wykonywana na rękę nie trzymającą kołnierza(eri) i w momencie zadawania atemi(uderzenia) brak jest reakcji w postaci zasłonięcia twarzy. Oczywiście atemi(uderzenia we wrażliwe miejsca) jest normalną sprawą w sztukach walki i na tym elemencie moglibyśmy zakończyć ale przecież aspirujemy wszyscy do tego żeby wykonywać technikę wręcz bezdotykowo... Sądzę, że często ten brak reakcji spowodowany jest brakiem koncentracji podczas treningu, rozbieganymi myślami nie ukierunkowanymi na technikę, na współćwiczącego. Niestety ma to swoje konsekwencje. Jakie ? niech każdy odpowie sam na to pytanie.  

Postrzeganie

Dzisiaj trochę o postrzeganiu.Oczywiście o postrzeganiu w aikido, postrzeganiu postaw, technik, ruchu, idei, ceremoniału, zasad i w końcu nauczycieli. Często nam uczącym wydaje się, że to co prezentujemy i nakłaniamy do powtórzeń jest dziecinnie proste wręcz banalne. A jakie są fakty ? Ano takie, że nasze demonstracje często są poparte 15 -20 letnim stażem treningowym, lub większym. W związku z tym nasza biegłość techniczna w związku z kilku tysięcznymi powtórzeniami ruchu zwykle jest większa. Chcemy też często, żeby nasi uczniowie powtarzali je w ten sam sposób co z oczywistych względów nie jest możliwe.
    Obserwuję takie odczucia niezrozumienia podczas seminariów, które często odbieramy jako "przegadane", sądzimy że niewiele wnoszą w nasz trening i wtedy okazujemy znudzenie, brak skupienia i  zainteresowania...
To znudzenie ze względu na niezrozumienie tłumaczeń nauczyciela(np. moje dawne staże z Kanetsuka sensei) w konsekwencji rodzi mega znudzenie.
Oczywiście często też oburzamy się kiedy dla odmiany nauczyciel zaczyna swoje demonstracje od np. Tai No Tenkan Ho czy innych podstawowych ruchów  bo te przecież już doskonale, wręcz "perfekcyjnie" znamy.
W moim mniemaniu każdy uczeń bez względu na staż treningowy(a szczególnie od etapu wysokich stopni uczniowskich) powinien w technikach poszukiwać... siebie. Nie starać się na siłę w taki sam sposób, wręcz przez kalkę powtarzać zaobserwowany wcześniej ruch ale modyfikować go do własnych potrzeb a może bardziej możliwości. Oczywiście mogę założyć że wszyscy trenujący mają 180 cm wzrostu, super sprawność fizyczną i blond włosy ale chyba się mylę.