poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Czy od częstego mierzenia ktoś szybciej urósł ?

Tak tak, jestem, żyję i czasami pisuję choć coraz rzadziej... 

Postanowiłem obserwując ludzi młodych, starszych nieco jak i tych bardziej nieco napisać na temat motywacji w treningu aikido ale nie tylko aikido bo motywację macie pewnie do różnych aktywności.

Czy jesteście w stanie Wy sami odpowiedzieć na pytanie "Co mnie motywuje do dalszego treningu Aikido albo do treningu fizycznego w ogóle ? ". Pewnie tak i zapewne ile zainteresowanych tyle motywacji.

Być może po prostu lubicie ruch , jesteście lub zamierzacie być aktywni fizycznie, chcielibyście poprzez ruch być zdrowsi, chcielibyście poprawić swoją wydolność( nie umierać po wejściu na 2 piętro), chcielibyście być pełni energii i zapału do pracy, chcielibyście móc bawić się ruchowo ze swoimi dziećmi czy wnukami, chcielibyście być pozytywnie nastawieni do życia tak po prostu ? Zapewne i tak wszystkich motywacji nie wymienię.

A jak to jest w Aikido ? Na początku często motywatorem są umiejętności utylitarne(wg mnie mocno przereklamowane) i możliwość odparcia ataku przysłowiowego chama w dyskotece lub na ulicy. Na marginesie dodam, że jeden z moich wychowanków podczas kursu instruktorskiego miał zajęcia z ...obrony przed rzutem granatem w samolocie :):):) więc cóż tam cham ... 

Stopniowo tj. po kilku lub kilkunastu latach w wyniku treningu te utylitarne umiejętności idą na plan dalszy a cieszyć zaczyna samo studiowanie ruchu, coraz to lepsze opanowanie techniki, możliwość lepszego, bezkonfliktowego komunikowania się z otoczeniem w pracy, szkole czy domu lub po prostu trening jako miły nawyk.

Możliwości jakie daje Aikido są szerokie ale czy na pewno ? Czy przypadkiem nie obserwujemy stopniowego zaniku początkowego zainteresowania ? Nasuwa mi się pytanie czy winni są temu przychodzący i ich brak cierpliwości i oczekiwanie zbyt szybkich postępów ( bo przecież teraz wszystko musi być na wczoraj) czy też może za taki stan odpowiedzialni są nauczyciele (sztuk walki ) będący już bardziej działaczami zbierającymi składki(bez których ciężko klub utrzymać ale u nas o pieniądzach nie można wspominać więc ciii..), których nie cieszy już ruch i unikają go jak ognia lub po prostu już nie mogą bo zaniedbania w dbaniu o własne zdrowie jest już tak duże, że ach !? 

Czy przypadkiem nie spotykacie się z nakłanianiem do egzaminów jako naczelnego, głównego czynnika motywującego i utrzymującego Was w Aikido ?  Czy to jest najważniejsze ? Co stanie się po zdaniu Waszego 1 lub 4 dana ?

Popatrzcie na europejskie czy światowe aikido gdzie stosunkowo młodzi ludzie są posiadaczami wysokich stopni mistrzowskich. I dobrze, bo są sprawni, silni, pełni zapału a stopień jest niejako "przy okazji".  Dlaczego u nas jest z tym gorzej i na stopnie mistrzowskie czekacie całymi dekadami trenując często bardzo intensywnie ? Mój nauczyciel P. Orban sensei otrzymał stopień 4 dan po kilkunastu latach intensywnego treningu w Dojo Tissier co w pełni odpowiadało zaangażowaniu i poziomowi technicznemu. Nie jest to kwestia wybujałego ego a jedynie trzymanie się kryteriów Hombu w tym zakresie i doceniania pracy młodych ludzi. Inaczej będziemy mieli niesprawnych ruchowo mistrzów w wielu sztukach walki. Czy o to chodzi ?    

A może miejsce w którym jesteście od lat daje Wam pozorne poczucie rozwoju a może po prostu boicie się zmian ?

Spróbujcie spojrzeć na swoje pierwsze treningi i zastanówcie się czy tego chcieliście ?! Czy nadal jesteście zmotywowani ?