czwartek, 27 czerwca 2013

A po co to komu

Czytam ostatnio kolejną "interesującą" dyskusję na FB dotyczącą aikido i jej skuteczności. Oczywiście idąc głębiej sprawa dotyczy również zasadności wykonywania niektórych ćwiczeń np. w suwari waza, przyjętych w aikido ataków itp. Podważa się też w tej dyskusji autorytet osób uznanych w aikidockim środowisku za specjalistów. 
Przypominają mi się tutaj słowa młodego człowieka który mówi podczas ćwiczenia aihanmi katate dori ikkyo, a co będzie jak pana puszczę ?  Oczywiście nic nie będzie, pytanie czy rozumiesz skąd taki atak i jakie są jego historyczne uwarunkowania.

Co ciekawe nie podejmują tej dyskusji laicy ale często osoby które poświęciły 15,20 a i więcej lat na ćwiczenie tego co już w tej chwili przestało być dla nich zasadne i atrakcyjne. Paradoksalnie to nawet osoby wciąż praktykujące ! Pytam więc dlaczego, co się stało ?
Może nie uda mi się odpowiedzieć na to pytanie ale jednak spróbuję mimo, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie.

Czy jestem gotów czekać wiele lat na efekty swojej pracy ? 
Czy potrzebuję konfrontacji na gruncie sportowym ? 
Dlaczego wybrałem/am aikido a nie inną sztukę lub sport walki ? 
Co mnie w aikido pociągało kiedy rozpocząłem trening ? 

Pytam więc a po co to komu ? Jeśli to nie dla Ciebie, zostaw to !

To tylko kilka pytań które chciałbym zadać dyskutującym.

A może to po prostu wyjście na przeciw wszechogarniającej nas brutalizacji życia. Może to niska samoocena. Może to zaproszenie do treningu ludzi jeszcze słabszych od nas samych nie tylko fizycznie aby nasze ego mogło szybować jak najwyżej...
 
  

piątek, 14 czerwca 2013

Na kolanach



Pisałem ostatnio o egzaminach a jeśli o nich mowa to już od początku wymagamy od trenujących "czołgania" się na kolanach. No bo niby jak młody adept ma odebrać certyfikat po zdanym egzaminie ? Z kolei wymagania dla początkujących, już od 5 kyu to shikko(poruszanie się na kolanach) oraz kokyu ho w suwari waza(techniki wykonywane w klęku). Jak my europejczycy traktujemy takie formy treningowe, czy nasze nie przywykłe do takiego siedzenia nogi to wytrzymają a jeśli tak to jak długo? 
Kolega Gajowiec(praktyk w dziedzinie fizykoterapii) napisał mi :" zarówno seiza jaki shikko w moim odczuciu są jak najbardziej korzystne z wielu względów: rozwoju i higieny bioder, kręgosłupa oraz kolan i wynikowo stóp...nie słyszałem, by komuś stała się krzywda z powodu tychże pozycji czy ćwiczeń, w przeciwieństwie do siedzenia lub/i nierównowagi mięśniowej miednicy"
Jak widzicie nie taki diabeł straszny...

A tutaj dorzucam szczegółowy wywód kolegi Gajowca w tej kwestii  i dziękuję za tak wyczerpujący opis przypadku.
http://gajowiec.blox.pl/2013/06/Seiza-shikko-co-z-nich-wynika-dla-zdrowia.html

środa, 5 czerwca 2013

Egzamin

Zbliża się czas egzaminów.Egzamin to przecież proste, nauczyć się i zdać. A egzamin w aikido po co on komu ? Może dla papieru, pieczątki, pokazania jestem lepszy, mam wyższy stopień a może dla uznania w oczach egzaminatora, medalu od federacji ?  Motywacji jest wiele, pewnie wszystkich nie wymienię.
Mój pierwszy egzamin, który zdawałem po blisko półtorarocznym treningu spowodował(dzięki wydatnej pomocy Zbyszka) że zdałem 3 stopnie od razu i co ? I nic oprócz dumy, że pokonałem samego siebie, że podołałem. Widziałem tylko kolejnych uke(atakujących), których zamierzałem jak najszybciej unieszkodliwić mówiąc łagodnie. Poza nimi ściana, ściana stresu, którą odczuwa każdy zdający. Tak jak w pierwszym publicznym pokazie podczas którego mało nie urwałem Pawłowi B(obecnie w US) głowy wykonując ulubione irimi nage.
A potem z czasem i latami spędzonymi na tatami zaczynamy widzieć więcej, opanowywać stres i szczegóły techniczne które wpływają na to że patrzący z zewnątrz mówią: kurcze fajnie to wygląda, dorastamy.
Ale słyszę czasem wątpliwość, słaby był a zdał albo jakiś taki krótki ten egzamin?! A czy matka dzieciom trenująca w wolnych chwilach zasługuje na egzamin albo ojciec mający chore dziecko, który mimo to znajduje czas na trening zasługuje na egzamin a może młodzieniec mający ojca alkoholika zasługuje na egzamin? Oczywiście bo aikido to nie tylko technika to wola walki, która dzięki treningowi wzmacnia nas ogólnie i pozwala zmagać się z przeciwnościami dnia codziennego...         

niedziela, 2 czerwca 2013

Opowieści o kulturze

Opowieści dotyczą kultury fizycznej rzecz jasna, przedstawiane jak zwykle przez przyjaciół, kolegów lub po prostu zasłyszane gdzieś a opisują stan wg mnie stały. Dlaczego stały ? A no dlatego, że przypomina mi trochę skałę którą, żeby nie powiedzieć dobitnie można podzielić na mniejsze kawałki za pomocą minimum pocisku. Stałość dotyczy niestety ludzi ale tych pracujących na co dzień z dziećmi lub młodzieżą i krzewiących w nich kulturę....fizyczną. Najpierw w ramach krzewienia odsuwa się od rozgrywek piłki ręcznej młodzieńca ze szkoły integracyjnej mimo, że zaprosiło się na zawody szkołę do której chodzi wiedząc, że jest integracyjna i informując go....sorry chłopie nie zagrasz bo nosisz aparat na uchu a nauczyciel który opisał sprawę na "fejsie" trafia na dywanik !!! 
Później mówi się na lekcji WF dziewczynce, drobnej i wrażliwej że pad w tył którego się nauczyła nie ma nic wspólnego z przewrotem gimnastycznym w tył i że jest mega jeśli nie hiper niebezpieczny i generalnie do bani. I tu dodam, że sprowokowało mnie to do przeprowadzenie testu na poprawność wykonania przewrotu w tył i okazało się że każde wywołane przeze mnie dziecko uderzyło głową w matę natomiast te same dzieci wykonujące pad w tył z przewrotem wyszły z tego zadania cało. Teraz powracam do skały, ponieważ jeśli my dorośli czasami nie sprowokujemy w naszych mózgach o zanikającej ilości połączeń synaptycznych wstrząsu powodującego akceptacji młodych ludzi i ich niedoskonałości nie oczekujmy wyników. Być może warto powrócić do kultury, nie tylko tej fizycznej.