środa, 5 czerwca 2013

Egzamin

Zbliża się czas egzaminów.Egzamin to przecież proste, nauczyć się i zdać. A egzamin w aikido po co on komu ? Może dla papieru, pieczątki, pokazania jestem lepszy, mam wyższy stopień a może dla uznania w oczach egzaminatora, medalu od federacji ?  Motywacji jest wiele, pewnie wszystkich nie wymienię.
Mój pierwszy egzamin, który zdawałem po blisko półtorarocznym treningu spowodował(dzięki wydatnej pomocy Zbyszka) że zdałem 3 stopnie od razu i co ? I nic oprócz dumy, że pokonałem samego siebie, że podołałem. Widziałem tylko kolejnych uke(atakujących), których zamierzałem jak najszybciej unieszkodliwić mówiąc łagodnie. Poza nimi ściana, ściana stresu, którą odczuwa każdy zdający. Tak jak w pierwszym publicznym pokazie podczas którego mało nie urwałem Pawłowi B(obecnie w US) głowy wykonując ulubione irimi nage.
A potem z czasem i latami spędzonymi na tatami zaczynamy widzieć więcej, opanowywać stres i szczegóły techniczne które wpływają na to że patrzący z zewnątrz mówią: kurcze fajnie to wygląda, dorastamy.
Ale słyszę czasem wątpliwość, słaby był a zdał albo jakiś taki krótki ten egzamin?! A czy matka dzieciom trenująca w wolnych chwilach zasługuje na egzamin albo ojciec mający chore dziecko, który mimo to znajduje czas na trening zasługuje na egzamin a może młodzieniec mający ojca alkoholika zasługuje na egzamin? Oczywiście bo aikido to nie tylko technika to wola walki, która dzięki treningowi wzmacnia nas ogólnie i pozwala zmagać się z przeciwnościami dnia codziennego...         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz