wtorek, 20 czerwca 2017

Dawniej a dziś czyli przemyślenia jeszcze nie oldboja.

Dawniej a dziś. Jak jest ?
Kiedy byłem jeszcze w szkole podstawowej, mój nauczyciel WF( i nie tylko tego przedmiotu), zdecydowanie nie był tylko magistrem od przysiadów. Oczywiście wypełniał swoją podstawową rolę czyli nauczanie ruchu ale również wychowywał zgodnie z nazwą przedmiotu którego nauczał.
Wychowywał nie zawsze miłymi słówkami a raczej twardą postawą mającą nas "spionizować" Jednocześnie czuliśmy w nim podporę, kogoś kto powie co robić nie tylko na boisku oczywiście wspomagając codzienny wysiłek naszych rodzin włożony w wychowanie. Przychodził często do klasy i sprawdzał nasze wyniki w nauce. Po co, dlaczego, a co go to obchodziło ?!
A no właśnie takich postaw mi dzisiaj brakuje, zaangażowania.
Postawy te oczywiście pośrednio powodowane przez nas samych (rodziców), którym brakuje autorytetów i którzy w związku z tym łatwo będą "opluwać" (tutaj trochę generalizuję)nauczycieli, wychowawców, generalnie osób odpowiedzialnych ze szeroko pojmowaną edukację. Jak Ci mają się w tym wszystkim odnaleźć, czy znajdą w sobie na tyle siły, żeby mimo braku posłuchu i zaufania próbować przemycić jakieś wartości a nie tylko suchą książkową wiedzę. Mocno Wam wszystkim kibicuję w tym procesie i całuję moją żonę która zmaga się z tym zawodem od kilkudziesięciu już lat.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz