Chwila o poszukiwaniu swojego Mistrza.
A któż to taki, może silny, może doskonały technicznie, łysy lub z siwą głową a może po prostu z czarnym pasem na biodrach a może tylko przystojny :) ?
W moim mniemaniu to ktoś, kto daje mi szansę na własne poszukiwania a nie tłamsi swoją "silną osobowością" nie dając szans na własne myślenie oraz negując wszystko co technicznie robisz bo "przecież zawsze może być lepiej".
Wykonujesz swoje techniki na miarę swoich doświadczeń i możliwości. Dlaczego tego nie doceniać, dlaczego negować, dlaczego nie pozwalać sobie na pochwały wysiłku włożonego w uzyskanie umiejętności posługiwania się biegle swoim ciałem (razem z głową).
Czy to może kompleksy związane z brakiem poczucia własnej wartości, które najłatwiej zagłuszyć i nie dopuścić do siebie myśli, że mój uczeń może się starać i w końcu może być lepszy ode mnie samego ?
Jak wykształcić w procesie treningowym nie tylko dobrego technicznie podopiecznego ale również pewnego co do własnych możliwości, co do kierunku który wybrał, co do wiary, że poprzez trening wzmacnia się osobowościowo a nie tylko cieleśnie ?
Dlaczego pozwalamy wielu aikidokom na pełną autonomię dopiero po 20 lub 30 latach treningu nadając im 4 czy 5 dan ? Dlaczego !?
Kiedyś podczas swojej wizyty w Jeleniej Górze Imamura sensei powiedział mi że jeśli uważamy , że to co robimy na macie jest jedyne i niepowtarzalne jest to problem Ego....
W dzisiejszych czasach bardzo trudno o mistrza a nie tylko propagatora ikkyo i irimi nage w stu wariantach. Dlaczego ? Na to pytanie już sami sobie odpowiedzcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz